Czy można wierzyć aplikacjom mierzącym sen?

Coraz więcej osób korzysta z aplikacji na telefon mierzących sen. Rośnie liczba osób samodzielnie diagnozujących u siebie nieprawidłowy sen na podstawie wskazań z czujników snu. To zjawisko zostało już nawet nazwane. Ortosomnia, od słów „ortho” – „prawidłowy” oraz „somnus” – sen, oznacza nadmierne skupianie się a wręcz obsesję na punkcie danych z czujników w poszukiwaniu idealnego snu. W tym artykule przyjrzymy się czy te dane są na tyle wiarygodne, aby opierać na nich ocenę swojego snu?

Niedawno sprawdzono jak cztery popularne aplikacje w smartfonach radzą sobie z tym zadaniem. Aplikacje na telefon wykrywają ruchy ciała oraz rejestrują dźwięki. Podczas snu nasze ciało jest nieruchome a oddech spokojny i regularny. Właśnie w ten sposób aplikacja w smartfonie położonym w nocy obok poduszki ocenia sen. Jest to jednak pomiar przybliżony, ponieważ aby dokładnie zbadać sen, potrzebujemy zbadać mózg. Wszak sen odbywa się w mózgu. Do tego służy badanie polisomnograficzne, w skład którego wchodzi badanie elektroencefalograficzne (EEG) głowy. Polega ono na umieszczeniu elektrod na skórze głowy, co pozwala na zbadanie czynności elektrycznej mózgu.

Co się okazało po porównaniu zapisów z aplikacji i z badania polisomnograficznego? Aplikacje poradziły sobie dobrze tylko z pomiarem czasu spędzanego w łóżku. Tylko jedna spośród trzech testowanych aplikacji miarodajnie wskazywała czas snu, przy czym zawyżała ilość snu głębokiego i zaniżała ilość czuwania po zaśnięciu. Żadna z aplikacji nie wykrywała snu REM. Niestety tego typu aplikacje w naszych smartfonach nie są wystarczająco mądre, aby mogły służyć do rzetelnej oceny snu ani tym bardziej do diagnozowania jego zaburzeń, „(not so) smart”, jak to określają autorzy badania. „Czy zatem mam usunąć moją ulubioną aplikację?” – zapyta pacjent. Niekoniecznie. Sleep tracker dobrze radzi sobie z pomiarem ile czasu przeznaczamy na sen i czy nasze pory snu są regularne. Jest to szczególnie ważne u osób, które sypiają nieregularnie lub u tych, które skracają swój sen z powodu licznych obowiązków i przez to mają przewlekły jego niedobór. Wtedy sleep tracker powie nam prawdę.

A co z opaskami na nadgarstek? Czy są dokładniejsze? Niektóre tego typu urządzenia mierzą nie tylko ruchy ciała, ale także tętno, liczbę oddechów, temperaturę ciała i oporność skóry. Długość snu mierzona przez opaski w porównaniu z badaniem polisomnograficznym różni się tylko o 12-13 minut w badaniu przeprowadzonym wśród osób zdrowych, bez zaburzeń snu oraz o 9,5 minuty u osób z bezsennością. Jednak niedawno przedstawione badanie osób z różnymi zaburzeniami snu, w większości z bezdechami rozczarowują. W tej grupie popularna opaska do zastosowania domowego zawyżała czas snu aż o 59 minut a wydajność snu o prawie 15%. Autorzy opublikowali swój artykuł pod tytułem: „nadgarstek to nie mózg” co mówi samo za siebie.

Pamiętajmy więc, że tego typu urządzenia mają swoje ograniczenia a dane z nich uzyskane powinny być wykorzystywane z dużą dozą ostrożności.

Źródła:
https://doi.org/10.1111/jsr.12935
https://doi.org/10.1111/jsr.12926
https://doi.org/10.5664/jcsm.6472

Więcej artykułów o śnie na: nabezsennosc.pl

https://nabezsennosc.pl/project/czy-mozna-wierzyc-aplikacjom-mierzacym-sen/